Pasja odnaleziona przepadkiem
Nigdy nie jest za późno na to, aby odnaleźć swoje hobby, które może się stać naszą odskocznią od szarej rzeczywistości. Ludzie upodobali sobie stwierdzenia „jestem za stara/straty”, „w moim wieku nie wypada”, a jak człowiek dobiega trzydziestki, to jest już w grupie ryzyka. Trzeba wiedzieć, że takie myślenie postawi przed nami tylko bariery i stagnację. Chcesz od życia czegoś więcej, to wychodź mu naprzeciw i wyrabiaj sobie zdanie o czymś próbując. Idź sam/sam na kurs, siłownie, spotkanie tematyczne, czy daj się w końcu wyciągnąć koleżance gdzieś, a może odkryjesz swoje antidotum na Twoje ciężkie chwile.
Moje łyżwy moje antidotum i siła
Pora na poparcie tego, co napisałam własnym przykładem. Zanim przejdę do dalszej części chciałam podziękować pewnej wspaniałej kobiecie, dzięki której poszłam na lodowisko, mojej Sylwii.
Któregoś dnia pamiętam jak poszłyśmy na łyżwy tak po prostu spontanicznie, byłyśmy pamiętam z dwie godziny. Na początku zaliczałam upadek za upadkiem i powiedziałam, „nie wrócę tutaj”, pomimo tego zastałam się i jeździłam drugą godzinę. Zmieniłam łyżwy na figurówki i było o wiele lepiej. Pamiętam, że miałam mocno pobijane kolana, ale to mnie w ogóle nie zraziło. Chodziłam na moje lodowisko z 4 razy w tygodniu i zawsze schodziły mi z dwie godziny albo i trzy. Sama nauczyłam się jeździć do tyłu, na jednej nodze, robić jaskółkę. W łyżwach obowiązuje jedna zasada „nie przewrócisz się, to się nie nauczysz”. Nie raz na początku miałam siniaki, ale zbiegiem czasu jeździłam coraz płynniej. Potem to miejsce było dla mnie moim światem, miejscem, gdzie zwalczałam swoją złość, dołka, gdzie zmęczenie fizyczne uwalniało moją psychikę.
Miałam 18 lat, kiedy po raz pierwszy weszłam na lód, a potem sama uczyłam innych jak pokonywać lęk i jeździć. Dla mnie liczy się to, że dzięki mojej koleżance odnalazłam mój lek na trudy codzienności, mają pasję.
Słowo na koniec
Nie warto zawsze myśleć tylko metrykalnie, postarzając się. Życie mamy jedno i trzeba korzystać. Mając swoje hobby stajemy się ciekawsi dla innych, przyciągamy do siebie ludzi. Osoba, która ma swoje zainteresowania mówić o czymś, nawet nieświadomie rozsiewa swojego „bakcyla”. Czasami to, co przypadkowe lub to, co nam w głębi mówi nasz głos może być dla nas zbawienne. Nasza pasja, „nasz tlen” może czekać blisko nas i dać nam wielką siłę w niejednej batalii.