O emocjach słów kilka
Każdy wie, że mamy w sobie różne emocje. Od dziecka są nam tłumaczone ich podziały, jakie są dobre, jakie złe, co może je wywołać. Ludzie pod tym względem są jak układanki składające się z miliona puzzli. W ciągu jednego dnia możemy poczuć radość, smutek, panikę, zgrozę, ekscytację. Taki kalejdoskop jednym słowem.
Mając na myśli radość, euforię, ekscytację, optymizm i same pozytywne reakcje naszego organizmu na daną sytuację bardzo chętnie się nimi dzielimy. Gorzej sprawa się ma z tymi emocjami, które są negatywne (złość, smutek, strach, traumę, żałobę, zgubienie własnej tożsamości, stanie na przysłowiowym rozdrożu itp. ) tutaj sprawa ma się gorzej.
Zawsze łatwiej będzie się nam oswoić z tym, co negatywne, jeśli to nazwiemy, nawet sami przed sobą. To, co zyska swoją nazwę stanie się trochę łatwiejsze. Ludzie nie powinni takich rzeczy trzymać w sobie i udawać, ze wszystko jest ok, to naprawdę zabija po cichu dzień po dniu. Serwujemy sobie wtedy poczucie osamotnienia. To naprawdę nie jest wstydem, kiedy czujemy takie emocje, bo mamy do nich prawo, a ich lekceważenie może spowodować depresję. Nie warto być jak szczelnie zamknięta puszka, bo ona prędzej, czy później wybuchnie. Masz przyjaciół czy rodzinę wokół siebie, to idź i się wygadaj, poproś o pomoc, nie czekaj aż dojdziesz do dna studni, bo możesz przez zwlekanie nie zobaczyć już słońca…